WSPOMNIEŃ CZAR Z CAPITOLEM

Na szczęście żyjemy w czasach, kiedy większość ludzi pamięta obecny nowy gmach Teatru Capitol za czasów, kiedy jeszcze parę lat temu był małym baraczkiem. Jednym z najstarszych kin we Wrocławiu i pozostałością po potężnym niemieckim gmachu. Budynek ten zawsze wywoływał i będzie wywoływał u mnie szereg wspomnień. Wspomnień o wczesnych latach przetańczonych na deskach Kina Śląsk.

Capitol kiedysPierwszy budynek Capitolu zaprojektowany przez Friedricha Lippa w 1929 roku

1997 rok każdy wrocławianin wyraźnie pamięta. Powódź dała się we znaki połowie Wrocławia i zdewastowała baraczek, który 10 lat próbował odbudować swój dobrobyt jednak poległ. Kino przestało istnieć. Przejął je zarząd Teatru Muzycznego – Operetki Wrocławskiej. Od początku lat 90-tych przez osiem lat ćwiczyłam naprzeciwko budynku w salce wypełnionej lustrami i występowałam na głównej scenie ku uciesze rodziców, dziadków, znajomych rodziców, znajomych dziadków itd. Kariera baletnicy nie dawała świetlanej przyszłości przy okazji dewastując moje stopy i poczucie wartości, kiedy się okazało, że zostałam na poziomie 156cm wzrostu. Dobrze, że moi rodzice wpoili mi dystans do siebie. Ale nie o tym..

Kino ŚląskBaraczek po Kinie Śląsk

W 2005 roku rozstrzygnięto konkurs na nowy budynek, istniejącego pod nową nazwą od 2003 roku Teatru Muzycznego Capitol. Była to kolejna nowa intratna inwestycja dofinansowana z Funduszy Europejskich. Nowoczesna scena główna, nowa mniejsza scena kameralna na 200 osób, odświeżona część historyczna. Cieszę się niezmiernie, że nie wygrała praca konkursowa z drugiego miejsca z dziwnie doklejoną dobudówką.

Frontowa elewacjaElewacja frontowa nowego budynku Teatru Muzycznego Capitol

Analizując oryginalny gmach niemieckiego architekta Friedricha Lippa, od razu widać analogię. Wycięto najbardziej charakterystyczną część jego projektu fasady i ubrano w nowoczesną, szklaną formę. Tak powstało nawiązujące do historii wejście główne od ul.Piłsudskiego. Bardzo czytelne i logiczne. Swoją droga, patrząc na projekt Kina Lwów i wejścia do Zoo widać niezłomną konsekwencję w projektowaniu starego Breslau. „Ordnung muss sein”!

Zaglądając do holu zmartwiła mnie jedna kasa. Muszę się tam przejść jak będzie większa impreza i zobaczyć czy to zamierzony cel czy niewypał, zwłaszcza, że obok jest miejsce na drugie okienko. Tuż przy kasach znajduje się wejście do wewnętrznego atrium, prowadzącego do sali głównej oraz zejście do Sali Kameralnej. Także czysto i logicznie. Atrium niezwykle doświetlone od góry z mikro kawiarnią. Jak skwitowała starsza pani, którą skierowano tam w celu poczekania na coś lub kogoś – „Na świeże te ciastka nie wyglądają moja panno”. Trochę zieleni, zróżnicowane stoliki, trochę starego, trochę nowego, podwieszone ekrany z reklamami spektakli. Dużo wszystkiego, przez to lekko chaotycznie ale urokliwie. Można spokojnie usiąść i podziwiać odnowioną elewację oryginalnej części budynku, którą wykonano z niezwykłą dokładnością i precyzją – za co naprawdę zasłużyli na pochwałę. Dzięki przebudowie główna sala to jedna z najnowocześniejszych w Europie. Wielkie podziemia i dwupoziomowe zapadnie to tylko jedne z wielu bajeranckich, nowoczesnych zastosowań.

Atrium wewnętrzneAtrium wewnętrzne ukazujące w całej okazałości odnowioną oryginalną część budynku

Moje pytanie dotyczące elewacji bocznej: dlaczego u licha tylko część frontowa została obłożona płytami z piaskowca? Czemu jak na projekcie nie pojechano z nimi po całości strony od ul. Powstańców Śląskich? Może chciano pokazać oddzielenie sceny głównej od części frontowej? A może po prostu zabrakło kasy?! Tak czy siak – wstyd,bieda,szkoda!

elewacja bocznaPodzielona elewacja od strony ul.Powstańców Śląskich

Patrząc moim, ze względów sentymentalnych raczej wymagającym okiem, stwierdzam, że wyszło całkiem nieźle. Dobrze, że zachowali plac od strony skrzyżowania dając miejsce na małą architekturę. Bryła jest ciekawa, rozczłonkowana, dająca liczne przecięcia i oddech oraz w delikatny , nienachalny sposób nawiązująca do dawnych czasów. Czasów, które już nigdy nie wrócą ale pozostaną na zawsze w mojej pomięci dając miejsce na nowe, może nawet jeszcze bardziej niezwykłe doświadczenia.

Architekt z zamiłowania. Kreuje w głowie, na papierze i w internecie. A co? Wszystko co się da zbudować a to co już zbudowane lubi analizować.



2 komentarzy

  1. Marcin wrote:

    Cholercia czytając Twój artykuł aż się stęskniłem za Wrocławiem – to miasto ma niezwykły urok, zazdroszczę Ci, że tam mieszkasz. W okolicach Capitolu chyba nie byłem, przydałoby się nadrobić przy następnej wizycie.

  2. Karolina wrote:

    Zapraszamy zatem do Wrocławia! Za tym miastem zawsze tęsknie gdy wyjeżdżam i tak dobrze się do niego wraca.

Przeczytaj poprzedni wpis:
ikona Lancer Evo
MOJA EVOLUCJA

Kiedy mój przyjaciel po wielu miesiącach poszukiwań, zamienił swojego dotychczasowego Lancera na Lancera Evolution parsknęłam śmiechem. Tyle czasu dochodził do...

Zamknij