WROCŁAWSKI FESTIWAL DESIGNU
Wrocławskim hasłem przewodnim jest „miasto spotkań”- spotkań kulturowych, imprezowych czy intelektualnych. Jest także niesamowitym centrum artystycznym wraz z jedynym Muzeum Architektury w Polsce czy jedyną taką panoramą – Panoramą Racławicką. Od wielu lat, ludzie i organizacje starają się „dopracować” to miasto aby było jeszcze bardziej przyjazne dla mieszkańców i odwiedzających.
Tym razem okazało się także niezwykłym miejscem łączenia wszelkiego wyrazu artystycznego, w dodatku umieszczonego w zabytku – Hali Stulecia. Stworzona właśnie w tym celu, stała się platformą wystawową dla wielu młodych artystów oraz centrum konferencyjnym na potrzeby wykładów na wiele interesujących i inspirujących tematów.
Trafiłam na targi w sobotę czyli oficjalny trzeci dzień. Postanowiłam wybrać się na parę wykładów, które kusiły obecnością jednych z lepszych projektantów i prowadzących z Wydziału Architektury czy ASP. Okazały się niezwykłe i pochłaniające.
Pierwszym było wystąpienie dr inż. arch. Anny Bać, córki legendarnego już profesora Zbigniewa Bacia. Poruszyła temat bardzo aktualny, bardzo potrzebny i niezwykle ważny. Temat architektury zrównoważonej. W ostatnich latach – na szczęście – coraz więcej ludzi przejmuje się szeroko pojętym tematem ekologii oraz ochrony środowiska naturalnego, a pojęcie budownictwa zrównoważonego to równie szerokie pojęcie zawierające dwa poprzednie. Z tego co zrozumiałam na wykładzie to nie tylko pojęcie ale cała ideologia. Jeśli musimy budować to róbmy to w zgodzie z naturą. Co jeszcze ten temat obejmuje? Oczywiście sam temat rozwiązań w projekcie, dzięki którym będzie on w stanie wykorzystywać jak najbardziej efektywnie to, co daje nam środowisko – woda deszczowa, energia słoneczna oraz sposoby przetwarzania jej aby zminimalizować straty ciepła oraz energii. Dla mnie jest to przemyślane projektowanie, w którym powinny wg. Idei uczestniczyć wszystkie zainteresowane strony jak w przypadku przedszkola. W procesie tworzenia bierze udział dyrektor, dzieci czy rodzice dodając swoje uwagi i potrzeby. Wykład pokazał uczestnikom, że nie sztuką jest zaprojektować molocha otulonego szkłem, będącego kolejną wizytówką znanego architekta. Sztuką jest stworzenie czegoś szanując wszystkie stworzenia na zadanym terenie, budujące specyficzny ekosystem. Dla mnie jest to sztuka kompromisu i nauka szacunku dla otaczającego nas świata. Na pewno dał do myślenia nie tylko architektom i studentom architektury.
Kolejnym punktem było wystąpienie pani Beaty Urbanowicz naszego plastyka miejskiego. Każdy, kto projektuje we Wrocławiu na pewno miał z nią styczność, ja osobiście tylko na papierze – w wysyłanych i odsyłanych dokumentach. Pokazała nam mniej widoczny ale na każdym kroku towarzyszący nam aspekt życia miejskiego – pomniki, rzeźby i małą architekturę. Uświadomiła nas, że była pomysłodawcą na założenie katalogu miejskich mebli, dzięki czemu miasto mogło zyskać ujednoliconą formę. Zainicjowała także projekty nowych przystanków oraz kiosków, na które na pewno zwróciliście uwagę. Intensywnie promują także młodych, polskich artystów, którzy wielokrotnie mogli zaistnieć dzięki wystawieniu ich sztuki w mieście. Takie pomysły, takie idee sprawiają, że miasto zyskuje duszę i częściej chce się być jego częścią, częściej chce się do niego wracać. Pani Beata uświadomiła nam także jak ważne są takie działania aby przyciągnąć turystów.
Ostatnim wykładem, na który poszłam było wystąpienie samego profesora Zbigniewa Bacia. Wielu moich kolegów i koleżanek, a nawet szefów i byłych szefów wspomina wykłady z nim i jego bezlitosny charakter przy zaliczeniach projektów. Pomimo tego zawsze wzbudzał i wzbudza w nas głęboki szacunek. Opowiedział o temacie, który rozwijał i rozwija nadal czyli habitatach. Od razu przyszło mi na myśl, że zarówno jego jak i jego córkę łączy niezwykła wrażliwość projektanta, która cechuje nie każdego architekta czy też nie każdy może sobie na to pozwolić. Pan Bać opowiadając o projektach zespołów mieszkaniowych podkreśla wagę dostosowania architektury do potrzeb człowieka. Po traumach mieszkania w wielkiej płycie nadeszły czasu niezwykłej empatii projektowej. Wielu ludzi z mojego otoczenia, nie będących z branży zarzuca takim osobom teoretyzowanie i zajmowanie się pisaniem zamiast projektowaniem. Jednak jako architekt wiem, że rolą projektanta jest świadomość środowiska i ludzi dla których projektuje. Teoria była zawsze częścią procesu, którego uwiecznieniem są projekty przemyślane i przeanalizowane aby lepiej służyły ludziom. Przykłady, które przedstawił prof. Bać z habitatów w Iranie pokazały, że pomysł wziął się z potrzeby oraz jak ludzie niezwykle współpracują ze sobą jeśli są do tego „zmuszeni”.
Po wykładach postanowiłam rozprostować kości i przejść się po całej hali wystawowej. Można było poczuć niezwykły powiew świeżości. Na drewnianych paletach z odzysku młodzi artyści pokazali, co potrafią. Można było podziwiać nowe pomysły oświetleniowe, meble, ozdoby, machiny, zielone ściany, wlepki czy inne akcesoria. Oprawa muzyczna także zasługuje na pochwałę. Wielu moich znajomych pokazało swoje pomysły i zgodnie z ideą miasta mogli spotkać się i pokazać co siedzi w ich głowach i jakie mają niesamowite wizje. Miasto potrzebuje takich wydarzeń i na pewno w miejscu, które tak tętni historią jak Hala Stulecia, aby pomogło w realizacji projektów wszelkiego rodzaju oraz na pewno inspirowaniu pozostałych.
Uważam, że w Hali Stulecia powinno być więcej takich inwestycji (targi, wydarzenia itd). Teraz jest 100lecie Hali Stulecia, ale i tak widzę, że mało się jednak dzieje – przynajmniej według mnie. A co do Targów Designu – świetna sprawa!
Miałam okazje uczestniczyć w tych targach, i muszę przyznać, ze to świetna sprawa. Najbardziej podobało mi się wystąpienie dr inż. arch. Anny Bać – tak jak piszesz, poruszyla ważną kwestię. Myślę, że powinno być więcej wydarzeń tego typu. Pozdrawiam