SPEAKEASY READEASY
Są takie miejsca, które wciągają Ciebie, nie bacząc na to czy chcesz, nie bacząc na to, dokąd zmierzasz czy z kim. Miejsca, które oczarowują, które ciężko za każdym razem opuścić. Takim miejscem była dla mnie Norwegia, takim miejscem jest i zawsze będzie mój rodzinny dom a wczoraj wieczorem było to maleńkie „Speakeasy”.
Wrocławski rynek zawitał wigilijne stragany, obok których nie da się przejść obojętnie. Słodko-słone zapachy przeróżnych potraw sprawiają, że nawet odmrażając sobie łapy i chlejąc grzańca na stojąco czuję się bosko. Szłam na spotkanie, w biegu i zupełnie przypadkiem zobaczyłam kątem oka szyld knajpy. „Księgarnio-kawiarnia kryminalna”. Czy może być coś lepszego? Oto ja – mała zmarznięta blondynka wychowana na książkach Agathy Christie i nie mogąca rozkleić oczu bez kawy zobaczyłam wreszcie, w jednym tytule słowo „księgarnia”, „kawa” i „kryminał”. Zostałam wessana do wnętrza.
strefa wejściowa knajpki „Speakeasy”
Wślizgując się przez dziwne drzwi z pleksi znalazłam się w bardzo wąskim, ciemnym wnętrzu. Wszystkie dotychczasowe podręczniki projektowania krzyczały, żeby w małych i wąskich przestrzeniach nie stosować ciemnych farb. Ja od zawsze twierdziłam, że takie coś jest super. Miękkie, pikowane loże po lewej i naprowadzające do dalszej części sali półki z książkami po prawej, zapraszają od razu do lektury. Fototapeta z książkami dopełnia ścianę. Mogłabym zatrzymać się już tam ale brnę dalej bo dalej jest bar i nieduża salka, która zachęca i do gadania i sączenia drineczków przy plotkowaniu lub gorącej czekolado-kawy do rozmyślań czy zagłębieniu się w nowo poznanym tytule.
Książki na wejściu to nowości. Można je przeglądnąć i kupić. Książki na półkach wewnątrz to mini antykwariat, w którym za 10 zł można nabyć smagnięte czasem egzemplarze. Po dopytaniu w barze okazuje się, że możliwa jest również wymiana książek. Całe wnętrze jest nietuzinkowe. Nawet menu jest wykonane z niezwykłą starannością i ciekawymi opisami. Chcecie wiedzieć jakie były dwa ulubione drinki Hemingway’a? Przejdźcie się i sprawdźcie sami bo ja już wiem.
miękki,zaciszny kącik przy „antykwariacie”
Na sklepieniu krzyżowym widnieją najciekawsze hasła z kryminałów a w ramie-ekranie leci niemy film z lat 20. Jednak nie oceniajcie knajpy tylko po wystroju wnętrza sal (jak i książki po okładce). Zawsze zajrzyjcie do kibla! Tu kibel nie odpycha! Co u mnie jest niespotykane. Wc, umywalki i lustra stylizowane, jedyne co mnie zdziwiło to urwana framuga. Oczywiście mrocznie. Klaszczę rękoma.
W dobie multikulturowości, multifunkcjonalności, mam nadzieję, że będzie jeszcze więcej takich ciekawych knajpek jak ta. Łącząca pasje, stwarzająca niesamowity klimat i zapraszająca do zgłębiania swoich kryminalnych ciągotek i fantazji. Pewnie część osób powie „Spoko, fajna, ale nic specjalnego” ale nie ja. Dla mnie to kontynuacja wrocławskiego niesamowitego powiewu kultury. Kultury bycia, kultury widzenia i kultury czucia.
Haha „zajrzyjcie do kibla” rozwaliło mnie to
Jeżeli dobrze pamiętam to w Twoim mieście byłem już w wielu wyjątkowych knajpach, podobał mi się Czeski Film chyba tak się to nazywało. Tak czy siak dołączam to miejsce do listy must see kiedy następnym razem będę we Wrocku.