NOWA SKÓRA
W nasz polski krajobraz niezmiennie wbiły się na zawsze ikony powtarzalnego designu handlowego, takie jak biedronkowe blaszaki, mc’donaldowskie budki czy orlenowskie czerwone stacje paliw. Ich powtarzalność gwarantuje rozpoznawalność i staje się znakiem rozpoznawczym marki, sprawiając, że stają się unikalne na rynku. To co jest dobre dla marki niekoniecznie jest dobre dla otaczającego krajobrazu.
Plastikowe wielkie litery, neony i kolorowe naklejki wielkoformatowe zalewają nas niekontrolowanymi falami. Miasta zaczynają walczyć aby nie zamienić się z Tokio czy Hong Kong. Nasz Wrocław dzięki pani Urbanowicz ujednolica formę zestawem mebli miejskich jednak walka z neonami trwa. Reklamy fast foodów takich jak McDonald’s czy KFC oraz bannery oddziałów bankowych powodują kolorystyczny chaos.
Nowa bryła McDonald’s w Batumi, Gruzja
Podchodząc do tematu minimalistycznie np. w Gdańsku, w centrum, banner Banku Millenium pozbawiony został wściekłego koloru różowego, w zamian dopasowując się do kolorystyki kamienicy, w której umieścił swój oddział. Ot konserwator miejska nie wyraziła zgody na takie kolorystyczne ingerencje. Podchodząc z większym rozmachem, moim obowiązkiem jest przedstawić wam tegoroczną realizację w gruzińskim mieście Batumi, gdzie w niezwykłym miejscu otoczonym historyczną zabudową oraz powiedzmy sobie szczerze, ruinami, powstał McDonald’s. Jest to idealny przykład a zarazem jak dla mnie eksperyment społeczny, gdyż obiekt jest projektem niezwykle abstrakcyjnym i niezwykle wyróżniający się na tle pozostałych obiektów o podobnej funkcji. Odrzuca całkowicie kolorystykę firmową proponując nie tylko nowe zewnętrze ale i wnętrze. Zagospodarowując dostępny plac architekci Khmaladze Architects zaprojektowali nawet „fosę”. Otoczony wodą kosmiczny stwór ma lustrzane szyby dzięki czemu odbija otoczenie a „fosa” sam budynek. Efekt jest niesamowity a jedynie szyld nad głównym wejściem zdradza co kryje w środku. A w środku także postarano się o design z najwyższej półki. Uniesiony „ogon stwora” będący jednocześnie zewnętrznym podcieniem ma zasianą od wewnątrz trawę aby wprowadzić do wnętrza naturę. Zewnętrzna bryła udowadnia, że przyziemnego fast fooda da się wcisnąć w świetną futurystyczną bryłę bez szkody dla firmy a nawet stając się jej wizytówką.
Podobnie sprawa ma się ze stacjami paliw na całym świecie. Wolnostojące małe budynki stały się już od jakiegoś czasu obiektami zainteresowania architektów z całego świata.
Świetnym przykładem jest powstała w Los Angeles stacja paliw BP. Wraz ze śliską metaliczną powierzchnią i geometrycznymi kątami można śmiało powiedzieć, że jest to stacja przyszłości. Biuro designerskie z Bostonu stworzyło unikatową bryłę. Dodatkowo posiada wbudowane panele słoneczne oraz parę innych recyklingowych rozwiązań tworząc stację eko-przyjazną. Mieści w sobie wszystkie potrzebne elementy wzbudzając sensację przyjezdnych.
Stacja BP w Los Angeles
Jack Colker Union 96 Gas Station w Californi w Beverly Hills to kolejny, aczkolwiek kompletnie inny przykład genialnej architektury paliwowej. Jej niezwykły dach wygląda jakby był elementem jakiejś niezwykłej budowli a nie stacji benzynowe – co jest jak się okazuje jak najbardziej trafionym skojarzeniem. Zakrzywiony, trójkątny dach oryginalnie był częścią lotniska LAX. Kiedy przestał być potrzebny został przetransportowany oraz użyty jako wyjątkowa część nowej stacji.
Żadna firma nie wywarła takiego „piętna” na tego rodzaju architekturze jak Vintage Orbit. Przykładem jest stacja w Sacramento w Californii w USA. Kształtem może przypominać jakiś niezidentyfikowany obiekt latający. Ostro zakończone wystające w górę kanty bryły nadają jej oryginalnego kształtu. Na nieszczęście tylko parę obiektów tej firmy uchowało się w Stanach Zjednoczonych w tak dobrym stanie jak ta.
Vintage Orbit w Sacramento, California
Wygląd naszych ulic jest podyktowany wyborami architektów, urzędników i konserwatorów ale także prywatnymi inwestorami, którzy nie zwracają uwagi na konsekwencje wizualne dla zadanej przestrzeni. Na szczęście wielu architektów podjęło wyzwanie aby zapobiec chaosowi informacyjnemu i kolorystycznemu, co daje nam nadzieję, że nasz krajobraz zostanie kiedyś uporządkowany jednak nie całkowicie zanudzony formą.