MOJA EVOLUCJA

Kiedy mój przyjaciel po wielu miesiącach poszukiwań, zamienił swojego dotychczasowego Lancera na Lancera Evolution parsknęłam śmiechem. Tyle czasu dochodził do wniosku, że wymieni Mitsubishi na Mitsubishi z lepszym silnikiem. Nawet nie dali mu się nim przejechać. Ot tak ma kupić auto za 200 tysięcy. Pozwolą może dotknąć, wsiąść, polizać. Paranoja!

Mitshibishi Lancer EvolutionMitsubishi Lancer Evolution X w całej okazałości

Kupił go i rzucił wyzwanie abym przekonała się sama. Dzięki dostarczonej z salonu książce mogłam go przeanalizować (pomimo ckliwej, niepotrzebnej drugiej połowy, w której rozpływają się nad swoim dziełem) a dzięki koledze-właścicielowi mogłam na własnej skórze poczuć zapach prędkości i nowego wnętrza siedząc w środku. Nie czytałam żadnych innych recenzji. Nie oglądałam programów o Evo w telewizji.

LancerMiejska wersja Mitsubishi Lancer’a

Jako kobieta i jako projektant na wstępie patrzę na formę i nie obchodza mnie bebechy. Robię to eutomatycznie i eliminuję zanim przejdę dalej. Nowe Evo od razu wywołało skojarzenia z naturą. Groźny, kilometrożerny rekin! Patrząc na jego rozwój od 1993 roku nie da się tego nie zauważyć. Projektanci wyostrzyli przód maski a tak naprawdę pociągnęli ją w dół uzyskując nowy kształt świateł i nowy, duży grill. Auto siedzi nisko przy asfalcie, wciągając go, kiedy sunie po drodze, podobnie jak ludojady suną gładko w głębinach oceanu. Osiem lat pracy japończyków nie poszło na marne bo skośne oczy Evo to tylko początek zmian jakie nam zaoferowali w nowej wersji.

Nad każdą małą częścią siedział zespół naukowców, techników i projektantów. A ich wspólnym celem było stworzenie auta, które nie tylko ma lepsze osiągi i lepiej wygląda ale które wygodniej się prowadzi i zapewni maksimum komfortu i bezpieczeństwa. Dzięki aluminiowym blokom cylindrów silnika, aluminiowej masce i paru innym lekkim częściom, znacznie zmniejszono wagę. Dzięki zmniejszeniu silnika obniżono środek ciężkości. Dzięki nowemu projektowi przepływu powietrza dociśnięto auto jeszcze mocniej do podłoża (spójrzcie np. na tył nadkoli). To nie mogło się nie udać. Cała sylwetka tego modelu została przeanalizawana i poddana licznym testom aby spełniała jak najlepiej określoną funkcję. Nawet klamki badano niezliczoną ilość razy w tunelu aerodynamicznym. Każdy kształt był zaplanowany, każdy detal przeanalizowany. Przypadkowość nie miała tu prawa bytu i to czuć i co najlepsze…widać.

V generacja EvoEvolution V generacji z 1998 roku

Evolution to auto klasy WRC. Przez lata był doceniany na torach i zdobywał nagrody. Nowego Evo nieco uczłowieczniono. Dziewięć poduszek powietrznych w standardzie, liczne systemy wspomagające jazdę, skręty i hamowanie. Ma duży bagażnik i dużo miejsca z tyłu. Moża powiedzieć, że kupując to auto nie czujemy się jakoś bardzo nieodpowiedzialni. Rodzinę z tobołami także bez problemu przewieziemy. Jednak w sekundzie, kiedy dociśniemy pedał gazu już wiemy, że byliśmy bardzo, bardzo, bardzo złymi dziewczynkami i chłopcami. Jednoczesny strach i podniecienie co to auto potrafi nas zalewa. Wszystko zostaje w tyle i nie ma nic. Nie ma nas. Jest moc.

Zapaleniec Mitsubishi – Jackie Chan ma swoją autorską wersję. Strasznie kiczowatą ale nieźle dopieszczoną. Policja z miasta Glaucestershire w Anglii dostała to cacko do ścigania przestępców. Podobno złodzeje nawet już nie uciekają jak widzą ich w lusterku. Podobnie jak rekin dziesiąta wersja Lancera Evolution wywołuje u mnie zarówno fascynacje jak i lęk przed jego mocą, nieprzewidywalnością i charakterem. Polityka niedostępności, niczym zakazany owoc, przyciąga klientów jeszcze bardziej potęgując ich ciekawośc i wzmagając pragnienie. Panie i Panowie. Warto. Naprawdę warto.

Architekt z zamiłowania. Kreuje w głowie, na papierze i w internecie. A co? Wszystko co się da zbudować a to co już zbudowane lubi analizować.


Przeczytaj poprzedni wpis:
obraz picassa
KANONY PIĘKNA

Do napisania tego artykułu natchnęła mnie dyskusja u Segritty oraz odwieczny epitet używany przez moją mamę, dotyczący mojej sylwetki –...

Zamknij