KARKONOSKIE DYSKUSJE O ARCHITEKTURZE

KASA to organizowane corocznie, od ponad dwudziestu lat przez oddział SARP-u w Jeleniej Górze, Karkonoskie Spotkania Architektoniczne. Jednak w 2011 i 2012 roku spotkania te się nie odbyły. Przyczyny można szukać w sytuacji ekonomicznej naszego kraju ale nie tylko. Pan Wojciech Drajewicz wraz z resztą stowarzyszenia postanowili podjąć trudny temat: „Kryzys w architekturze, architektura w kryzysie” nie bojąc się konsekwencji czy podziału zdań.

Żyjąc z architekturą na co dzień oraz fascynując się nią po godzinach, mogłoby się pomyśleć, że  weekendy powinny być czasem na odpoczynek – zarówno fizyczny (bolące plecy, kark i takie tam) jak i psychiczny. Ja i moi znajomi mamy jednak mało faszerowania się nią w tygodniu i postanowiliśmy pojechać w teren, a mianowicie do Przesieki i okolic Jeleniej Góry aby dokonać rekonesansu terenu.

Plan był prosty – nie bacząc na zmienną pogodę i poranne wstawanie – całodzienna objazdówka dająca nam zastrzyk przykładów różnorodnej architektury powstałej na tle ostatnich lat. Startując z centrum Jeleniej Góry spędziliśmy cały dzień szukając różnorakich rozwiązań funkcjonalnych i bryłowych, mniej lub więcej nawiązujących do architektury regionalnej terenu.

Nowoczesne Kamieniczki

W samej Jeleniej Górze zetknęliśmy się z obumierającymi uliczkami rynku jednak zachwycającymi zabytkową zabudową. Niestety nowsze „dzieła” zachwycały mniej. Rzucony nam na pierwszy front Pasaż Grodzki nie powalił nas na kolana (może i dobrze, bo co byśmy zrobili z resztą wycieczki?). Nowoczesna wersja kamienicy z Apartem w parterze  osobiście mi nawet przypadła do gustu, nie rażąc swoim kiczem naokoło, co o kolejnych przykładach powiedzieć już nie mogłam. Nasze wymęczone oczy ukoił widok Kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego z okalającymi go 19toma kaplicami powstałymi w latach 1717-1770, a niedawno odnowionymi. Przechadzając się po zielonych terenach odczuwaliśmy klimat mistycyzmu i na pewno uspokoiliśmy myśli. Podobne odczucia mieliśmy po odwiedzeniu wystawy historycznej w Muzeum Karkonoskim, gdzie w szklanym, nowoczesnym zamknięciu można było podziwiać przykład karkonoskiego regionalizmu w pełni.

Stamtąd popędziliśmy na zwiedzanie okolicznych hal sportowych i pływalni. Wszechobecne zastosowanie konstrukcji dźwigarów z drewna klejonego jak zwykle mnie oczarowało – cóż mogę rzec – lubię to! (o czym świadczy przerośnięty artykuł tutaj). Z zewnątrz bryły prezentowały się nad wyraz poprawnie a jakość wykorzystanych materiałów budziła aprobatę. Na Zabobrzu czekała na nas „EUFORIA”. Budynek z zewnątrz budził sprzeczne emocje bo bryła była poprawna jednak materiałów aż nadto oraz lekki przesyt informacji wizualnej. Jednak to, co mieści w środku budzi spory podziw. Ot para dobrze zorganizowanych i chętnych na poradzenie sobie, nawet w kryzysie ludzi założyli, w świetnej lokalizacji przedszkole wraz z salą zabaw, lunch barem i salą weselną w piwnicy. Obiekt łączący wiele funkcji i dbałość o klientów wszelkiego rodzaju. Podobał mi się ich entuzjazm i przyjazne nastawienie oraz zaradność jaką się wykazali.

Artus - hotel

Hotel Artus w Karpaczu

Kolejnym punktem naszej wycieczki był budynek, który budził największe kontrowersje – salon samochodowy WESTRAF i nowa siedziba firmy NOVISBUD. Ku naszemu największemu zdziwieniu przed nami pojawił się budyneczek przypominający domek jednorodzinny z dwoma dużymi garażami i – co słyszałam – przy pozwoleniu na budowę BYŁ DOMKIEM JEDNORODZINNYM. Tak proszę Państwa my polscy architekci potrafimy wykazać się niesamowitym sprytem i kombinowaniem w dobie kryzysu i mamy na to namacalny dowód, a może był to szantażujący inwestor…kto wie.

Salon Porshe

Salon samochodowy WESTRAF i nowa siedziba firmy NOVISBUD

Jedyne co pamiętam z następnego obiektu czyli Pałacu w Łomnicy była dobra kawa i śmieszne folwarczne sklepiki. Niestety na tym etapie zmęczenie brało już górę, jednak po obowiązkowym, uzależniającym napoju nabraliśmy nowej dawki energii na zwiedzanie Karpacza. Hotel Artus, w którym zwykle odbywała się KASA przytłacza lekko regionalizmem i nadmiarem drewnianych zdobień w zestawieniu z pistacjową elewacją, jednak wyremontowane wnętrza wraz z kompleksem basenu i SPA sprawiły, że poczuliśmy niezwykłą potrzebę pojechania tam i zamieszkania w przyszłym roku.

„Karkonoskie Tajemnice” zauroczyły przyjezdnych. Wybudowany w miejscu znalezienia w 2011 roku kostura Ducha Gór obiekt witał przyjemną, szklano – kamienną bryłą wraz z nowoczesnymi wnętrzami. W piwnicach mieści niesamowite widowisko, drogę poznania, wzdłuż której dowiemy się o wielu okolicznych legendach i przypowieściach. Mistyczne miejsce, w którym warto zatrzymać się i ze słuchawek starych telefonów przy gablotach z tajemniczymi postaciami posłuchać o ich historii.

Muzeum Karkonoskie Tajemnice

„Karkonoskie Tajemnice” czyli siedziba kostura Ducha Gór

Kolejna Hala Sportowa urzekła mnie swoja formą (oczywiście formowaną z drewna klejonego) jak dla mnie nawiązującą do łagodnego spadku górskich szczytów w okolicy. Jednak wnętrze rozczarowywało z powodu braki powtarzalności kształtu – a szkoda.

Na deser zostawiliśmy sobie dwa pałace – Pałac Staniszów i Pałac Pakoszów. Pierwszy zachwycił sielską okolicą ze stawem, romantycznymi ławkami i nowoczesnym basenem ze SPA z towarzyszącymi dróżkami do spacerów. Drugi powalił elegancją, wyrafinowaniem i niezwykłym szacunkiem do historycznych wnętrz. Prywatny inwestor, który swoją drogą tam mieszka, stworzył połączenie starego  i nowego w sposób niezwykły  i delikatny. Z bezszprosowych szklanych tafli przechodzimy dotykać odnowionych antyków i delektować się pięknym ogrodem i strefą basenów, SPA i fitness.

Bar w Hotelu

Bar w kręgielni hotelu Artus w Karpaczu

Całodzienna porcja inspiracji skończyła się integracją przy grillu i wieczornymi dyskusjami tematycznymi…lub też nie.

Kolejny dzień pozwolił nam poznać paru przedstawicieli firmowych oraz ich technologii okiennych, drzwiowych czy oświetleniowych. Poznaliśmy najnowsze pomysły detali oraz rozwiązań wykorzystywanych w naszych projektach oraz kontakty do przedstawicieli, broszury i katalogi.

Następnie zabrał głos Antoni Domicz – architekt z Opola. Przedstawił nam część swoich projektów i realizacji na przestrzeni lat. Opowiedział o historii swojego biura i podejściu do tematów. To, co mnie najbardziej zadziwiło to jego skromność i podejście do samego siebie w zetknięciu z tak konkretnym i przemyślanym spojrzeniem na architekturę. Niezwykły człowiek, który robi dużo dobrego na Opolszczyźnie.

Romek Rutkowski przedstawił nam swoje zdanie na temat regionalizmu dolnośląskiego oraz pokazał parę  prac oraz relację z wyjazdu do Barcelony. Rozpoczął także dyskusję na główny temat wyjazdu czyli „Architektury w kryzysie”, jak podchodzimy do tego tematu oraz na jakich płaszczyznach można analizować to zagadnienie, jak zmienia się architektura w tak ciężkich dla nas czasach.

wykłady

Wykłady przedstawicieli firm

Punktem kulminacyjnym był wybór Mistera i Chały roku, wśród budynków zwiedzanych na wycieczce oraz tych, których nie zdołaliśmy zobaczyć jednak poznaliśmy dzięki dokumentacji fotograficznej. Z dumą mogę powiedzieć, że wygrała realizacja mojej koleżanki Karoliny Szkapiak – domek w technologii StrawBale w Gajówce czyli współczesna wizja domku w górach wykonanego ze zbitej słomy na konstrukcji drewnianej. Zachwycił prostotą bryły i nietypowym rozwiązaniem technologicznym, który świetnie wpasował się w  temat warsztatów. Główną makabryłą wyjazdu był oczywiście Hotel Gołębiewski, który był poza konkurencyjnym wygranym w tej kategorii. Nie zdążyliśmy go zobaczyć podczas objazdówki więc postanowiliśmy zakończyć wyjazd tym cudnym akcentem i na własną rękę zobaczyć ten ewenement. Moim epitetom, dziwom i parsknięciom nie było końca. Tylko tyle napiszę. KROPKA

Domek ze słomy w Gajówce

Mister wyjazdu – domek w technologi StrawBale w Gajówce

Jesteśmy wiecznie głodni nowej architektury, nowych przeżyć. Bo jakimi bylibyśmy twórcami nie doświadczając nowych widoków, tych inspirujących i tych powodujących niekontrolowane wybuchy śmiechu. Doświadczenie czyni nas lepszymi, pełniejszymi i bardziej świadomymi swoich twórczych wyborów. Spotkania wśród architektów różnego pokolenia, poruszania takich ważnych dla nas tematów, wymiana poglądów, za które serdecznie dziękuję „starszakom”, są niezwykle cenne i zostaną w pamięci na długo ucząc lekcji pokory. Dziękuję bardzo SARP-owi z Jeleniej Góry, że ma taką tradycję i ją kontynuuje. Mam nadzieję, że za rok znowu się spotkamy.

Architekt z zamiłowania. Kreuje w głowie, na papierze i w internecie. A co? Wszystko co się da zbudować a to co już zbudowane lubi analizować.


Przeczytaj poprzedni wpis:
stacja benzynowa
NOWA SKÓRA

W nasz polski krajobraz niezmiennie wbiły się na zawsze ikony powtarzalnego designu handlowego, takie jak biedronkowe blaszaki, mc’donaldowskie budki czy...

Zamknij