GRA POTRZEB
Pół roku temu przeczytałam książkę pod tytułem „ARCHITEKT”, której autorem jest raczej mało znany w Polsce, psycholog Keith Ablow. Z ciekawości można przeczytać lecz nie jest to pozycja górnych lotów. Głównych bohaterem jest morderca, który się pała moja profesją oczywiście już na trochę wyższym stopniu wtajemniczenia. Drobne parę milionów różnicy w cenie realizacji. Kto by liczył.
Przeczytawszy od deski do deski, wciągnięta długaśnymi opisami detali architektonicznych budynków, zastanowiło mnie podejście Pana Architekta do klienta. Nie tylko zmieniał otoczenie mieszkańca. Zmieniał ich życie (poza oczywistym faktem, że ich na końcu zabijał). Prowadził długie rozmowy o ich potrzebach, o przyzwyczajeniach wszystkich członków rodziny, brał pod uwagę okalającą działkę przyrodę itd. Nic nie wychodziło z przypadku. Wszystko było wynikowe.
Fikcyjny obraz projektanta jak zwykle musiał zderzyć się z rzeczywistą wizją klienta Oskara Niemeyera, którego od zawsze podziwiałam. Wspominałam już o tym tekście na blogu. Otóż zapytany w jednym z wywiadów o sposób łączenia potrzeb klienta ze swoimi fantastycznymi wizjami, odpowiedział prosto i treściwie: „Mam w dupie klienta”.
Faktem jest, że mógł mieć już ich zdanie w dupie bo kolejki do niego były dłuższe niż w Stanach po nowego Iphona.
Dla mnie każdy klient jest ważny, a jak połączyć swoje pomysły z pomysłami inwestora to nie taka prosta sprawa. Przecież nie chcemy trafić do rankingu Makabryły i być autorem wieżowca w kształcie smoka ziejącego ogniem. Nikt nie chce. A jeśli chcecie to nie czytajcie dalej i błagam nie przyznawajcie mi się do tego. Nie wiem czy nasza znajomość to wytrzyma.
Na studiach zawsze nam powtarzali jak mantre, że forma powinna wynikać z funkcji. Dotyczy to zarówno zewnętrza budynku jak i jego wnętrza. Dlatego, kiedy dostaje zlecenie to zaczyna się od długich rozmów na temat marzeń, na temat potrzeb i osobistych preferencji. Każdy człowiek się czymś inspiruje, każdy człowiek ma swój gust. Z tych dyskusji rodzi się wizja. Rodzi się ona w mojej głowie aby pomóc sprawić, że wnętrze będzie bardziej funkcjonalne i poprawi komfort i jakość życia mieszkańców.
Patrząc na poniższy przykład przedstawię wam, co działo się podczas powstawania projektu.
Jak wspominałam zaczyna się od rozmów, które mogą trwać dwie godziny, a mogą i parę spotkań. Mieszkańcy chcieli mieć więcej jednak wizualnie mniej. Chcieli więcej miejsca na ciuchy, pościel itd. Jednak chaos panujący w pokoju to było coś, co nie bardzo im odpowiadało.
Przykład: sypialnia.
Sypialnia przed realizacją
Trzeba było zaprojektować miejsce na liczne zdjęcia, bardziej funkcjonalne lampki do czytania oraz stworzyć nastój którego tam nie było.
Sypialnia nie była mała więc pozwoliłam sobie na wybudowanie z płyt g-k sztucznej ścianki z tyłu łóżka, tworząc w ten sposób miejsce na wnękę oraz półki na zdjęcia po bokach. Odsuwając łóżko od okna pojawiło się miejsce na ciąg głębokich komód oraz nową szafę do samego sufitu. Dolna szuflada w komodzie tuż pod szafą to w rzeczywistości schodek (Pani zamieszkująca tą sypialnię jest, podobnie jak ja, niewysoka). Schodek ten dodatkowo jest schowkiem, więc żadna przestrzeń nie jest zmarnowana. Duże szuflady pod materacem pomieszczą swobodnie pościel czy ręczniki. Jest także trójskrzydłowa przesuwna szafa z lustrem, mieszcząca większość ubrań wyposażona w pantografy dającymi osobie niskiej dostęp do górnej jej części.
Podwieszony sufit z LED-ami i oświetleniem punktowym dał możliwość manewrowaniem natężeniem oświetlenia a regulowane lampki boczne lepsze nakierowanie światła przy czytaniu. Całość białych, jednolitych mebli przełamała fototapeta wybierana razem z inwestorem, która okazała się istną zmorą dla tapeciarza.
Sypialnia po generalnym przeprojektowaniu
Mam nadzieję, że nie zanudziłam was opisem. Nie zawsze trafiają się tacy wspaniali ludzie, z którymi współpracuję. Ludzie, którzy powiedzą co chca oraz są otwarci na dyskusję. Mijam wiele budynków z kolumnami czy granitowymi lwami przed wejściem na posesję połączonymi np. z drewnianymi kogutami przy drzwiach (autentyk). Ktoś te domy musiał projektować. Ktoś jest ich autorem. Czy były to nieudane negocjacje? Czy było to kwestią ceny?
Nie dowiem się tego nigdy jak i na razie tego, jaka jest moja cena za realizację, której nie będę chciała włączyć do portfolio.
No dobra – powiedzmy, że drewniany kurczak jest moją granicą.
A lwy? Cóż, może za 2 miliony…
Bardzo fajnie się prezentuje ta sypialnia 😉 Gratuluje!
Dzięki Tomku! Doceniam zdanie kolegi po fachu
Interesująca aranżacja.
Bardzo fajne oświetlenia. Lubię połączenie ciepłego światła z cegłą i bielą. Zapraszam również na mój blog http://www.m-ekspert.pl. Czekam na Twoje kolejne wpisy!
Pozdrawiam serdecznie
sypialnia wygląda super
Świetnie wygląda ten kamień. Właśnie remontuję dom i chętnie wykorzystam ten pomysł w swojej sypalni. Polecam rusztowania śląsk http://www.eurodom.info.pl/wynajem-rusztowan-slask. Karolina czekam na kolejne posty!
Mmm ten efekt kamieni na ścianie. Aż chce się żyć w takim wnętrzu
Pozdrawiam